Północne Włochy. Siedem miast w siedem dni
Północne Włochy, siedem dużych miast, zróżnicowane regiony, bogactwo kultury i sztuki. Kulinarna mekka, piąty najczęściej odwiedzany kraj na świecie. W styczniu miałam okazję odwiedzić północną część Italii (oraz środkową), zjeść najlepszą pizzę i makaron oraz porządnie zmarznąć. O tej porze roku Włochy, tym bardziej północne, pogodowo nie różniły się od Polski.
Zaczęliśmy od Bergamo, to tam kilka razy w tygodniu różowy samolot wypluwa spragnionych podróży turystów, to małe miasteczko nie jest miejscem obowiązkowym w przewodnikach, ale jest malowniczo położone i otoczone starymi murami obronnymi.
Mediolan
Mediolan to duże, bogate i wystawne miasto. Mnóstwo zabytków, historii. To tam znajduje się Ostatnia Wieczerza Leonardo da Vinci. Wizytówką Mediolanu jest oczywiście olbrzymia katedra. Jej koronkowe piękno połączone z monstrualnością naprawdę robi wrażenie, wejście do środka jest odpłatne. O Mediolanie pisałam tutaj: https://konkolpolny.pl/mediolan/
Turyn
Turyn – znany oczywiście z całunu turyńskiego, który na co dzień nie jest dostępny dla turystów. W powszedni, zimowy dzień Turyn sprawiał wrażenie zaklętego w lodzie. Główna ulica oczywiście żyła, a w porze obiadowej niemożliwością było dostanie wolnego stolika, jednakże place sprawiały wrażenie opustoszałego miasta. Z Turynu do Genui udaliśmy się przemierzając góry bocznymi drogami i w nocy, co o tej porze roku nie było najlepszym rozwiązaniem. Przecinając pasmo Apenin Liguryjskich doświadczyłam jedno z dziwniejszych uczuć w życiu. W odległości kilku kilometrów autostrady temperatura z minusowej wzrosła aż do 12 stopni na plusie!
Genua
Największe i najmilsze zaskoczenie tego wyjazdu. Nadmorskie miasto przepięknie położone na wzniesieniu, w zatoce Morza Liguryjskiego. Labirynty wąskich uliczek, morska bryza i letni klimat miejsca ma w sobie coś przyciągającego. W Genui urodził się Krzysztof Kolumb. Więcej o Genui można przeczytać w innym moim poście: https://konkolpolny.pl/genua-nadmorskie-portowe-miasto/
Piza
Piza – muszę szczerze przyznać, że wpadliśmy tam, jak po ogień. Piza odhaczona, tak mogłabym niestety podsumować naszą wizytę w tym mieście. Gnając do Florencji postanowiliśmy odwiedzić krzywą wieżę i cyknąć obowiązkową fotkę 🙂 Wieża naprawdę robi wrażenie 🙂
Florencja
Piza i Florencja do północnych Włoch nie należą, ale zdecydowałam się je tutaj umieścić. Stolica Toskanii chyba nigdy nie idzie spać. Fani historii sztuki, architektury i historii zapewne dotykają nieba będąc we Florencji. W muzeum Galleria dell’Accademia można podziwiać monumentalnego Dawida Michała Anioła. To chyba najkrótszy wpis o Florencji w historii blogów 😀
Wenecja
Wenecja – zwiedzona nocą, co nie odebrało jej klimatu, a wręcz przeciwnie. Może ze względu na dość mroźną aurę, kanały nie pachniały niczym szczególnym. Miesiąc przed karnawałem nie brakowało turystów, chociaż Plac Św. Marka był praktycznie opustoszały, co z pewnością rzadko się zdarza. Zaskakuje z pewnością komunikacja wodna i tubylcy, którzy wsiadają do tramwaju wodnego, niczym do autobusu. Moja fotorelacja z wieczoru w Wenecji: https://konkolpolny.pl/wenecja/
Werona
W Weronie znajduje się słynny balkon Julii. Myślę, że nie chciałaby stać na balkonie, pod którym kłębią się tłumy, naklejają na drzewo tony gumy do żucia, obmacują pierś jej pomnika i wypisują miłosne rymy częstochowskie. Miejsce, jak dla mnie, dziwaczne, zaśmiecone i lekko odstraszające. Ściany są popisane, zaśmiecone kartkami, kłódkami i milionami gum do żucia.
Jezioro Garda
Przepiękne, największe i najczystsze jezioro Włoch. Ma długość około 55 km, na północy ma szerokość 4 km, zaś na południu 12. Wiele miejscowości położonych nad jeziorem posiada plaże. Dodatkowym atutem jest bliskie położenie gór. Bardziej malowniczo już nie może być 🙂
Północne Włochy – informacje praktyczne
Podróżowanie
Po północnych Włoszech poruszaliśmy się wynajętym samochodem. Okazało się to bardzo dobrym i ekonomicznym wyborem. Cena za wynajem samochodu klasy Citroen C1 / WV Polo (z pełnym ubezpieczeniem) wynosiła 10 €/dzień. Samochód palił mało (nawet przez góry), wyszło ok. drugie tyle za paliwo.
Nocleg
Spaliśmy w hostelach i guest housach, Te drugie, ku naszemu zdziwieniu, często okazywały się prywatnymi domami, dzielonymi z właścicielami. Jeżeli takie rozwiązanie nie jest dla Ciebie wygodne, warto dokładnie dopytać właściciela. Ze względu na porę roku udawało nam się bezproblemowo znajdować noclegi z jedno-/dwu-dniowym wyprzedzeniem. Szukaliśmy wg. klucza: pokój dwuosobowy, jak najniższa cena. Dokładny koszt (wliczając opłaty klimatyczne) wyszedł następująco:
- Mediolan – 2 x 33 € za pokój w hostelu z dzieloną łazienką
- Genua – 2 x 26 € za pokój w prywatnym mieszkaniu z właścicielem (na bookingu funkcjonuje jako guesthouse)
- Montecatini Terme – 25 € za pokój w prywatnym mieszkaniu z właścicielem (guesthouse)
- Wenecja – 32 € za pokój w hotelu z prywatną łazienką (niski standard, dobra lokalizacja)
- Peschiera del Garda – 30 € za apartament 3-pokojowy z łazienką (drugą sypialnię zajęła poznana w Wenecji para z Argentyny, więc faktyczny koszt wyszedł nas 15 € za noc)
Jedzenie
Jedzenie we Włoszech do tanich nie należy. Można jednak znaleźć tańsze opcje np. w trattoriach czy osteriach. Tanie też są pizzerie i knajpki oferujące różnorodne panini czy focaccie. Nie szukajcie miejsca na ostatnią chwilę, jedzenie na zewnątrz jest we Włoszech bardzo popularne a i głodnych turystów nie brakuje. Znalezienie wolnego stolika czasem graniczy z cudem. Warto też wziąć pod uwagę sjestę, która ma miejsce w godzinach popołudniowych. Innym dość osobliwym, dla nas Polaków, przypadkiem może się okazać doliczanie tzw. coperto do rachunku. Jest to dodatkowa kwota wynosząca zazwyczaj 2 czy 3 euro. Kolejna sprawa to picie kawy przy stoliku. Włosi mają w zwyczaju wypijać szybkie espresso przy barze, zamówienie wraz z wypiciem nie trwa więcej niż pięć minut. Usadawianie się przy stoliku z zamiarem wypicia jedynie kawy może spotkać się z niemiłym odbiorem ze strony obsługi. Na miejsce jednego turysty jest dziesięciu innych.
Północne Włochy to na pewno gratka dla pasjonatów sztuki i historii. Bardzo się cieszę, że mogłam odwiedzić ten rejon Włoch, jednak nie porwał mnie on. Bardzo uderzyła mnie makdonaldyzacja, unifikacja zachodniego stylu życia. Piękne, stare kamienice przykryte przez szyldy i neony znanych marek. Bez względu czy to była Werona, czy Wenecja, powtarzalność i krzykliwość reklam uprzykrzała podziwianie strych murów i zabytków. Miłym zaskoczeniem jest jakość jedzenia w sklepach i restauracjach. Widać, że Włosi kochają swoją kuchnię, dbają o jakość składników i przywiązują do niej dużą wagę.
A jakie są wasze wrażenia z Włoch? Odwiedziliście może któreś z wymienionych miast?
Północne Włochy – miasta, o których pisałam wcześniej: