Zapraszam Was dziś na michę pełną zdrowia. Wiosenną, kolorową i po prostu bardzo smaczną. Użyłam do niej pszenicy kamut. Jest to starożytna odmiana pszenicy, którą uprawiano w Egipcie i Mezopotamii. Przy jej uprawie nie dokonano żadnych modyfikacji genetycznych. Więcej w niej białka, posiada także m.in. selen i magnez. Idealnie pasuje do mojej wiosennej michy zdrowia.
Moje orientalne boczniaki są naprawdę super! Mięsiste w aksamitnym, wyrazistym sosie stanowią mega pyszne danie. Przepis, do którego wracam i który gorąco Wam polecam!
Uwielbiam tę sałatkę! Pasuje do cięższych, orientalnych sosów i dań czy do sushi. Zawsze z chęcią ją jadałam w restauracjach, więc pewnego razu pomyślałam, że pora zrobić własną. Tym bardziej, że wykonanie jest proste, szybkie i przyjemne. Tylko glony wakame trzeba poszukać dalej, niż w osiedlowym sklepiku.
Marchewkowy chlebek orkiszowy pasujący idealnie na śniadanie. Zdrowy, wilgotny i nieskomplikowany w przygotowaniu. Współgra z pastami (szczególnie z tymi pomidorowymi i paprykowymi) i dość długo zachowuje świeżość.
Na te banalnie proste ciasteczka natrafiłam w kieszonkowym wydaniu przepisów kulinarnych z 1996 roku – „Dania jarskie”. Przepisy nieco trącą myszką. Kuchnia bezmięsna od tego czasu przeszła niemałą rewolucję. Znajdują się tam chociażby takie kwiatki jak warzywne galaretki z żelatyną. O agarze pewnie nikt wówczas nawet nie słyszał 🙂 Przepis na cebulowe ciasteczka, które przesłała Stała czytelniczka nie zawiera jajek ani mleka. Nieco go zmodyfikowałam i wyszły naprawdę fajne ciastka, które sprawdzą się jako przekąska do pochrupania i maczania w różnych pastach i dipach. Świetne do hummusu, baby ghanoush czy sosu romesco.
Są takie mariaże, które zawsze są udane i cieszą się powodzeniem. Truskawki i ocet balsamiczny, pomidor i bazylia, topinambur i gruszka. Topinambur bardzo się lubi z soczystą i słodką gruszką oraz orzechami. Takie połączenie to pewnik w sałatce, więc dlaczego nie ugotować takiej zupy? Serwuję dziś taką prostą, niezupełnie zwyczajną zupę krem. Pierwsze co mi się z nią kojarzy to stwierdzenie – brzydka, ale dobra. Oj, ten kolor nie jest urodziwy, ale ta zupa nie ma zachwycać wyglądem a zdrowo sycić i smakować. Ja na potrzeby fotografii kulinarnej przyozdobiłam ją pieczoną gruszką, ale natka pietruszki czy rozmaryn też się świetnie dogadają.
Jednogarnkowy makaron to tak naprawdę „jednopatelniowe” danie ekspresowe. Rozpowszechniła je Martha Stewart i szybko stało się hitem. Autorka zresztą jest znana z jednogarnkowych, szybkich dań i wydała nawet książkę z samymi takimi potrawami. Wracając do makaronu, oczywiście trochę go zmieniłam, zamiast parmezanu są pyszne płatki drożdżowe dodające masę smaku umami i szpinak. To naprawdę zaskakujące, że w 10 minut (odliczając kilka minut krojenia cebuli) mamy gotowe danie dla dwóch osób. Gotowanie makaronu razem ze wszystkimi składnikami sprawia, że danie ma intensywny smak. No i brudnych naczyń jest zdecydowanie mniej…
Sos romesco pochodzi z hiszpańskiej Katalonii i ma całkiem bogatą historię. Dokładna data jego powstania nie jest dobrze znana, ale uważa się, że przygotowywano go już z XVI wieku. Ten hiszpański sos z pieczonych słodkich papryk i migdałów to uniwersalny dodatek do wielu dań. Pasuje do makaronów, warzyw, zup, do sałatek, kanapek czy jako dip. Jest bardzo bogaty i treściwy, a przygotowanie jego nietrudne. Dodany do makaronu jest pomysłem na szybki obiad. Świetnie się dogaduje z innymi pieczonymi warzywami – ziemniakami, kalafiorem czy bakłażanem. Romesco dzięki pieczonym paprykom ma słodkawy, głęboki smak, który wzbogaci każde danie. Można go przechowywać w lodówce lub zawekować i cieszyć się nim nieco dłużej.
Hairira jest chyba najsłynniejszym daniem z Maroko, a na pewno najsłynniejszą zupą . Treściwa, rozgrzewająca ze słodko- słoną nutą, bardzo aromatyczna dzięki kuminowi i kolendrze.
Tofu – jedni uwielbiają, drudzy stronią i uciekają, gdzie pieprz rośnie. Ja zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy, ale pierwsze spotkanie z tofu nie należało do najprzyjemniejszych. Oczywiście próbowałam je wprost z opakowania. Naturalne tofu jest produktem, któremu trzeba nadać smak poprzez przyprawy i marynatę. To gąbka, która przyjmie taki smak, jaki mu nadamy. Moim zdecydowanym faworytem jest tofu wędzone, a naturalne wybieram rzadziej np. do deserów, tofurników. Na blogu pojawiły się już przepisy z tofu w roli głównej np. moje ulubione kotleciki z kaszą jaglaną lub czekoladowy tofurnik. Fajnym i nowym dla mnie sposobem jest przyrządzanie tofu poprzez dokładne odsączanie z wody i mrożenie. Te zabiegi bardzo zmieniają konsystencję tofu – nie jest już takie gąbczaste, a strukturą (po usmażeniu lub upieczeniu) przypomina nieco mięso lub seitan. Wytwarza się na nim również apetyczna, chrupiąca skorupka. Brzmi zachęcająco? Spróbujcie koniecznie tego sposobu na przygotowanie tofu 🙂